Dąb Napoleon w sierpniu 2003. |
Dziś jest jedna z najsmutniejszych rocznic w polskiej ochronie przyrody. 15 listopada 2010 spłonął najpotężniejszy żywy organizm, kiedykolwiek zmierzony na obecnych ziemiach polskich - mierzący 10,52m w obwodzie dąb Napoleon. Dla nas, ludzi z lubuskiego, był obiektem dumy i miejscem, do którego zjeżdżano z szerokiej okolicy. Obcowanie z tak ogromnym stworzeniem nie pozostawiało nikogo obojętnym. Spotkanie z nim pierwszy raz, było szczególnym rodzajem zachwytu - pomimo świadomości, że celem wycieczki jest okazały dąb, nic nie mogło przygotować na spotkanie z taką potęgą. Przeżycie było naprawdę osobliwe - dotknięcie istoty tak starej i olbrzymiej, uderzało w tą część wrażliwości, o której wielu z nas nie wiedziało, że ją posiada. Przez większość swego, blisko siedemsetletniego życia, Napoleon pozostawał ukryty na północnych rubieżach Śląska, znany tylko garstce ludzi - m.in. właścicielom dawnego folwarku Lipp, położonego w bliskim sąsiedztwie dębu. Kiedy w początkach XX w. Hugo Conventz rozpoczął w Prusach ochronę pomników przyrody, koordynatorem działań na Śląsku został wrocławski botanik Theodor Schube. Napoleon wciąż nie został dostrzeżony i nie objęto go ochroną w pierwszym rzucie zgłoszonych drzew i przyrodniczych osobliwości. Zgłoszony został dopiero w 1920 i wówczas, właścicielka dóbr, na których rósł, nadała mu imię Theodora Schube, upamiętniając tym jego zaangażowanie w ochronę pomników przyrody. Niestety, Dąb Theodora Schube, późniejszy Napoleon, nie skorzystał na tej ochronie - reklamowany jako lokalna atrakcja, "najgrubszy dąb Śląska" rozpoczął życie publiczne. Zaledwie pięć lat po objęciu ochroną, został podpalony. Uratowano go dzięki działaniom konserwatora zieleni z pobliskiego Zaboru, pana Bannerta. Pożar wypalił wnętrze pnia olbrzyma, a u jego nasady istniała odtąd wielka szczelina. W ramach działań konserwatorskich całe wypalone wnętrze zaplombowano cementem. W tym okresie ustawiono przy dębie żeliwną tablicę (która ma własną ciekawą historię, o czym więcej w opisach pod zdjęciami).
W 1945 znalazł się w granicach Polski. Oddalony od miejscowości, przetrwał okres agresywnego niszczenia pamiątek niemieckiej historii tych ziem. W 1966 został ponownie objęty ochroną jako pomnik przyrody i ochrzczony imieniem Napoleon, do którego dorobiono powiastkę, mówiącą o odpoczynku Bonapartego pod tym drzewem w czasie przeprawy przez Odrę (swoją drogą, Napoleon odpoczywał już w tylu miejscach w Polsce, że zastanawiam się, kiedy miał czas na robienie czegokolwiek innego).
Kolejne dziesięciolecia upływały dla drzewa w spokoju, a status pomnika przyrody skutkował kilkoma zabiegami konserwatorskimi - w 1985 usunięto cementową plombę i od tej pory ogromne wnętrze giganta było swobodnie dostępne dla każdego. Mogło pomieścić kilkanaście osób, mówiono też, że swobodnie zmieściłby się tam "maluch". W latach 90-tych wnętrze pnia zostało "przyozdobione" dziesiątkami podpisów (głównie spray'em), widoczne były też ślady po rozpalanych tam ogniskach. Przy dębie ustawiono ławki i stał się on miejscem lokalnych biesiad.
Dąb Napoleon, sierpień 2003. |
Kolejne konserwacje wykonano w 1996, 1998, 2003. 30 maja 2004, wskutek rozpalenia ogniska we wnętrzu pnia, Napoleon zajął się ogniem po raz kolejny. Po trwającej 7 godzin akcji gaśniczej, udało się uratować drzewo. Zniszczenia były duże, część pnia została bez kory, a żywe gałęzie korony znacząco się przerzedziły.
Ostatnią konserwację przeprowadzono w 2006.
Rankiem 15 listopada 2010, Nadleśnictwo Przytok zostało poinformowane o pożarze. Tym razem żadna akcja gaśnicza nie mogła już uratować drzewa - po dotarciu na miejsce, w miejscu gdzie stał blisko siedemsetletni olbrzym, pozostały jedynie zwęglone sterczące z ziemi kikuty z obwodowej części pnia. Tlące się szczątki olbrzyma leżały obok. Dąb Theodora Schubego, Napoleon, przestał istnieć.
Jest to strata, z którą do tej pory nie mogę się pogodzić; dla mnie to najczarniejsza karta w naszych stosunkach z polską przyrodą. Jestem wdzięczny, że dane mi było podziwiać Napoleona, gdy był jeszcze w dobrej kondycji, jednocześnie poczucie straty i tęsknota towarzyszą mi do tej pory.
Historia nie kończy się jednak w tym miejscu. Napoleon już nie zachwyci jak dawniej, ale nie zamarł. Drzewo żyje dalej dzięki akcji ratunkowej przeprowadzonej przez Nadleśnictwo Przytok - jeszcze w dniu pożaru pobrane zostały ocalałe gałązki, które przesłano do Arboretum Leśnego w Stradomii. Tam zaszczepiono je na podkładkach, wyhodowanych wcześniej z żołędzi Napoleona. Jednocześnie podjęto próbę namnożenia, metodą kultur tkankowych. Kosztowną hodowlę in vitro przerwano, po tym jak kilkadziesiąt szczepów się przyjęło. Jeden z nich został posadzony 6 listopada 2012 na swoim dawnym miejscu, w środku obrysu pnia poległego Napoleona. Inne fragmenty giganta, teraz już jako samodzielne drzewka, rosną w kilku miejscach w Polsce, m.in. w Brodach Żarskich i Zielonej Górze. Na uwagę zasługuje zielonogórski okaz, posadzony w Ogrodzie Botanicznym w 2014 roku. Znajduje się przy nim oryginalna niemiecka tablica, informująca o imieniu i rozmiarach drzewa. Dąb Theodora Schube, bo chyba tak należy go teraz (na powrót) nazywać, rośnie wyśmienicie i co roku wydaje żołędzie, z których wyhodowano już jego potomstwo.
Tam gdzie runął ogromy pień tego pięknego drzewa, do dziś znajdują się jego szczątki, dające życie organizmom związanym z martwym drewnem. Leżącą kłodę pokrywają mchy i porosty, a próchno zgromadzone w otworach pnia, jest siedliskiem organizmów saproksylicznych.
Z innych fragmentów Napoleona powstały przedmioty upamiętniające wspaniały pomnik przyrody - fragmenty pnia i konarów znajdują się przy leśniczówce w Zaborze, przed siedzibą Nadleśnictwa Przytok, w leśnym kompleksie promocyjnym w Lubsku i w Ośrodku Kultury Leśnej w Gołuchowie. Wykonano również około 300 numerowanych pamiątek, zawierających próbkę drewna Napoleona, które Nadleśnictwo rozdaje wybranym, ważnym gościom.
Stojąc wewnątrz dawnego pnia, wpatrując się w "siedemsetletnią gałązkę", wyobrażam sobie świat za kolejne siedemset lat - czy Napoleon zdoła ponownie osiągnąć tak potężne rozmiary? I czy będzie jeszcze ktoś, kto będzie mógł się nim zachwycić?
Dąb Napoleon, sierpień 2003. |
Zdjęcie Napoleona (wówczas Dębu Theodora Schubego) z wczesnych lat 20tych XX w. - jeszcze przed pożarem, w wyniku którego powstała późniejsza jama wewnątrz pnia. |
Dąb Theodora Schubego, późniejszy Napoleon w latach 1920-1925 (przed pierwszym pożarem). |
Dąb Theodora Schubego, Napoleon, w latach 30tych XX wieku. |
Oprawiony, pamiątkowy kawałek drewna Napoleona. Istnieje ich około 300 i stanowią oryginalny upominek, wręczany przez Nadleśnictwo, z różnych okazji. |
W miejscu ogromnego pnia Napoleona sterczą z ziemi jego oryginalne fragmenty. Wchodząc w ich środek, wciąż można przekonać się, jak potężne rozmiary miał ten dąb. |
Pozostawiony na swoim miejscu, ostatni fragment pnia olbrzyma. |
"Stary" i "nowy" Napoleon. |